Geoblog.pl    micwasik    Podróże    Ameryka Południowa 2008    Wstęp
Zwiń mapę
2008
31
sty

Wstęp

 
Polska
Polska, Poznań
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Początek
Bilety kupione! Najpierw do Girony RyanAirem za 1 PLN (+oplaty = 790% wiecej ;)), zaś z Madrytu do Salvador de Bahia AirEuropa - tylko 300 EUR!

Marszruta
Wednesday, December 26th, 2007
Decydując się ze względów ekonomicznych na przylot do Salwadoru w Brazylii liczyliśmy się z tym, ze będziemy musieli się nieco wysilić, by dotrzeć na południe, do Patagonii. Chcielibyśmy tam wylądować na początku marca, ponieważ od mniej więcej polowy kwietnia zaczyna się tam zima (a śpiwór mam póki co z supermarketu na 49 PLN, stuletni, bez darmowej reklamy - nie napisze z jakiego sklepu;), ale wazy 1 kg! ;))! Z powyższego wynika, ze mamy okolu trzech tygodni z Salvadoru, by tam dotrzeć (i bardzo dobrze, ze tyle, bo nie będzie trzeba się dłużej męczyć z portugalskim, którego nie znamy - trzeba widzieć pozytywne strony ;). Btw: hiszpański tylko “un poco”, ale pracujemy nad tym! ;)). W grę wchodzi samolot, ale z tego, co udaje się znaleźć na sieci wychodzi raczej zbyt drogo (np. Salvador - Buenos ca. 1.100 PLN, GOL)… Mamy nadzieje, ze na miejscu uda nam się wynegocjować lepsze ceny, albo po prostu znaleźć jakieś promocyjne loty w granicach 200 USD - zobaczymy. Po drodzę jest jeszcze kilka miejsc, ktorych naprawde zal by bylo nie odwiedzic: Foz do Iguacu i Buenos… Z Pantanal od razu rezygnujemy ze wzgledu na czas…
Chcielibysmy jak najwiecej zaczerpnac Brazylii w samym Salvadorze, nie tracac pieniedzy na transporty: copoeira, karnawal (samba, salsa), a takze bjj (brasilian jiu jutsu).Widząc Salvador oraz zważając na to, ze czas goni, a także na opinie innych podróżników o Rio zastanawiamy się, czy tam w ogóle - już naprawdę w środku karnawału - zawitać… Na razie sceptycznie jestem ku temu nastawiony…
Pewnym “must’em” - jak wcześniej wspomniałem - są jednak Foz do Iguacu (najbliższe duże miasto - Asuncion (dosł.: Wniebowzięcie ;)), Paragwaj) oraz Buenos Aires (muzyka pana Piazzoli - kompozytora, guru tanga znalazła się wśród gwiazdorkowych podarków ;))!
Idealnie by było się dostać z Salvadoru bezpośrednio do Foz do Iguacu (275 wodospadów, spadających z wysokości do 80m!), a stamtąd do Buenos. Porównamy ceny biletów lotniczych na miejscu i autobusów oraz czasy jazdy i zadecydujemy :)! Może uda się coś na forum wyszukać! Wiemy, że życie jest sztuka kompromisow i moze lepiej bedzie zrezygnowac z bardzo turystycznych atrakcji na rzecz bardziej “rootsowych” doswiadczen np. w Kolumbii ;)!
A dalsza część trasy w zarysie kształtuje się tak:W Patagonii około 1,5 m-ca! Z tego, co piszą w przewodniku absolutna rewelacja! Nie możemy się już doczekać! Stopik, namiocik, zero ludków i cudowna natura!!! Park Narodowy Tierra del Fuego, jedno z najbardziej wysuniętych na południe miast - Ushuaia, a także Park Narodowy Los Glaciares.
Argentyna oprócz powyższego ma także do zaoferowania pasmo Fitz Roy wraz z Cerro Torre - nie jesteśmy jednak “freakami” wspinaczki i dlatego nawet nie będziemy myśleć o probie zdobycia tego jednego z pieciu najbardziej wymagających na świecie szczytów do wspinaczki ;).
Następnie Chile, Park Narodowy Torres del Paine, Santiago de Chile, Valparaiso, Pustynia Atacama. Później Boliwia, Salar de Uyuni (największe solnisko świata), Jezioro Titicaca (3821 m npm. Długość ponad 230 km i szerokość około 97 km), La Paz (stolica, 4014m nmp), Park Narodowy Madidi (jako kompensata, bądź zachęta względem Amazonki).
Chcemy zrobić zjazd rowerami najbardziej niebezpieczna droga (dla samochodów) świata! Boliwia jest ponoć stosunkowo tania - może jakiś szybki kurs hiszpańskiego należałoby tam zrobić?
Stamtąd do Peru, Lima. Machu Picchu stawiam pod znakiem zapytania - mnóstwo ludzi, drogo dojazd (ponoć a krotko ponad godzinna jazdę z Aguas Calientes do Ollantaytambo trzeba zapłacić blisko 50$) i wejścia…
Zastanawiam się, czy nie lepiej np. w Kolumbii Zaginione Miasto (Ciudad Perdida) - zabawa Indianę Jones’a (my hero! ;)). Oprócz tego smak Karaibów i reggae :)…
Wracając jednak do Peru planujemy tez zwiedzić Arequipe oraz Cuzco, Kanion Colca, Nazca, a także odbyć trekking w okolicach Huaraz (Cordilliera Blanca), przemknąć śladami Inków po starych andyjskich szlakach!
Opcja minimalna bedzie konczyc sie pewnie w Ekwadorze, Quito (stolica, 2811m npm), Park Narodowy Mochalilla.
Wersja przedłużona obejmie Kolumbie: Cartagena (architektoniczny skarb kontynentu), a także Ciudad Perdida.
W Wenezueli chcemy zawitać do Merida - centrum aktywnego wypoczynku, zobaczyć Salto Angel (najwyższy wodospad na świecie, woda rozpędza się z 320m), zdobyć szczyt Roraima (2810m npm).
Jeśli czyta to jakiś potencjalny sponsor, to uwaga: wszystko zależny od Ciebie!
Wariant “extreme” podroż Amazonka przez Brazylię! j.w.
Paragwaj i Urugwaj pozostawiamy, ze tak się wyrażę “wynikowo” ;)!
Zasadniczo powyżej jest plan, a jeśli nie dojedziemy gdzieś - jak mówi serdeczny znajomy mawia “tragedii nie będzie” ;)! Chcemy cieszyć się (bez zbyt osobistych wątków) czasem, sama podrożą, spotkanymi ludźmi, natura…
Gdy po drodze spodoba nam się gdzieś wyjątkowo lub spotkamy jakiś charyzmatycznych ludzi, nie będziemy się wzbraniać, by tam spędzić nieco czasu: może pracując np. uczac angielskiego (lecz bardziej by wsiąknąć w miejsce, niż w celach zarobkowych sensu sticte), może pomagając wolontariako np. na misjach :)…
Naszym marzeniem jest spływ w Peru, bądź Argentynie lub Ekwadorze rzeka - rafting :)!
Narty i snowboard miedzy czerwcem a wrześniem to tez ciekawa opcja w Chile, bądź Argentynie :)!
A jeśli sponsorzy naprawdę się postarają to zawitamy także na Rapa Nui (Wyspy Wielkanocne - może na Wielkanoc?! ;)) oraz Wyspy Galapagos!
No cóż - pomarzyć każdy może!
Bilet jest - teraz transport i nocleg!

Korzystając z odrobiny czasu wolnego zapewnionego przez małe niedomaganie fizyczne knujemy jak się najtaniej dostać z Girony do Barcelony, a później do Madrytu.
Ze wstępnego rekonesansu wygląda na to, ze samolotem jest taniej z Barcelony do Madrytu niż pociągiem (Air Europe 30 EUR vs. pociąg ok. ” Single adult 60.50 euros”)… Może ktoś ma inne informacje, he ;)?!
Drugim końcem podróżniczego kija jest nocleg: jak dobijemy do Salvadoru, to ucelujemy akurat w środek karnawału = kosmiczne ceny dla estadounidenses (”Amerykanejrow”), czyli upraszczając dla “białych”, do których chcąc nie chcąc się zaliczamy - może wcale nie tak najgorzej ;)…
Liczymy, ze z odsieczą noclegowa zarówno w Hiszpanii, jak i w Brazylii przyjdą nam osoby z Hospitality Club, Coach Surfing, bądź Servas (jak już będziemy członkami tej organizacji ;)).
Jak na dobrym egzaminie muszą być zawsze przynajmniej trzy pytania - a oto i trzeci znak zapytania: czy zważając na to, ze Brazylia jest jednym z najdroższych krajów w Am. Płd. warto zwiedzać ja szczegółowo = jeździć autobusem, czy smyknąć jak najszybciej w kierunku Patagonii (Argentyna)? Chcemy tam jeszcze się znaleźć przed mrozami w ichniej zimie zaczynającej się - jak wiem z niezawodnych źródeł - w kwietniu… Może lepiej poznać klimat Brazylii w Salvadorze, nie tracąc zbyt dużo przemienionych magicznie złociszy w złociste reale na transport, tylko wsysnąć jak przez słomkę cala sztukę capoeiry, karnawału i zaś śmignąć samolocikiem jak najdalej się da na południe??
Pewnie na takich właśnie rozmyślaniach mina radosne i jakże specyficzne w Polsce Święta…
Aha, z przygotowań do wyprawy jeszcze - jeśli dobrze pójdzie - wkrótce stanę się radosnym posiadaczem magicznego pudelka uwieczniającego obrazki! Maurycy - go 4 it! :))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
micwasik
Michal Wasik
zwiedził 7% świata (14 państw)
Zasoby: 138 wpisów138 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0