Chiang Khong.
Miasto graniczne, na jedna noc ok. Fajny opuszczony dom znaleźliśmy przy rzece, gdzie na werandzie rozbiliśmy namiot. Przyszedł Taj i powiedział, że wszystko ok i obok jest wolny namiot 3 os. i też jak chcemy możemy tam spać - bomba ;)! Zachody słońca nad Mekongiem – pełna magia! J W Chiang Khong przekracza się granice do Laosu.
Pragnę zaznaczyć, ze Tajowie wielce są pomocni, z mojego doświadczenia bardziej niż Laotańczycy. Przejawiało się to głownie bezproblemowym zezwalaniem na rozbicie namiotu (np. przy urzędzie miasta ;)), bądź przechowaniu bagażu, co w Laosie wcale nie było takie łatwe... Często policja pomagała nam złapać stopa do miejsca, gdzie się akurat udawaliśmy! J Wielkie dzięki – kahp koon khap J!
Tajlandia ma świetną siec dróg – bardzo dobra jakość. Wszystko jest łatwe, przyjemne i bezproblemowe, a szczególnie podróżowanie :)!