16.02.08 (sob.)
CACHOEIRA. Namiot 10 BRL/os.
Mini busik do Salvadoru, Rodoviaria (dworzec autobusów dalekobieżnych) 10 BRL/os. Cena “normalnego” autobusu bez ubezpieczenia 11,90 BRL/os., z ubezpieczeniem ok. 14 BRL.
SALVADOR. Martha
Żeby zoptymalizować się, Ewa wyrusza na podbój miasta, ja po bagaże do Salvadora (osoba), gdzie spotykam jego znajomego o polskich korzeniach, a następnie na lotnisko. Po porównaniu cen niestety okazuje się, że są takie jak w Internecie (nie kłamał ;)) i najtaniej wychodzi lecieć Webjet za ok. 380 BRL/os. do Porto Alegre. Zaraz po przyjeździe bilet ten kosztował ok. 320 BRL, ale nie znaliśmy daty wylotu… Z samym kupnem biletu było nieco stresu, bo karty nie działały, limity na kartach ledwo pozwoliły na wypłatę odpowiedniej ilości gotówki, co trzeba było wspomóc wymianą dewiz. “Suma sumarów” udało się i jest git!
Bus prices checked at Rodoviaria:
Salvador - Rio - 199 BRL
Salvador - Foz do Iguacu - 371 BRL
Salvador - Brasilia - 179 BRL
Salvador - Porto Alegre - 268 BRL
Flight prices:
Webjet
SSA - POA - 380 BRL (for following week)
SSA - Rio - 280 BRL (for following week)
SSA - Curitiba - 340 BRL (for following week)
TAM
SSA - Foz - 701 BRL
SSA - Rio - 370 BRL
Rio - Foz - 430 BRL
GOL
SSA - Rio - 318 BRL
SSA - Foz - 550/670 BRL
SSA - EZE - 750 BRL
SSA - POA - 675 BRL
Wieczorem na Pelourinho na Bale Folclorico (25BRL/os.). Przedstawienie mega turystyczne (a niech im będzie raz;)) obrazujące orixe, candomble (nieco), capoeirę i samba roda.
17.02.08 (niedz.)
SALVADOR. Martha
Super śniadanko z widokiem z 14-ego piętra na morze u Marthy. Lunch z Marthą i Lisą (akurat miała urodzinki!) - tak wystawny jak nasz bożonarodzeniowy posiłek ;). Zaczęliśmy tradycyjnie brazylijsko od caipirinhi. A robi się ją tak: najpierw 2 łyżki cukru do szklanki, zaś pokroić limonkę (ugnieść patykiem), do tego cechaca (rodzaj rumu brazylijskiego 4,50 BRL za 0,5l), dolać wodę i mnóstwo lodu - super orzeźwiające! Jako główne dania mięsko z grilla, kuskus, ruccola i sałata (przechowywana nieco w wodzie z octem). Do tego super winko Gato Negro z Chile. Na deser czekoladki i pyszny likier cytrynowy produkcji włoskiej! Do tego oczywiście bardzo ciekawe rozmowy, ale może zbyt osobiste to sprawy, by w tym miejscu je przytaczać ;)…
Po południu pojechaliśmy na Riberia, do kościoła słynącego z cudów Bonfim (Pan szczęśliwego Zakończenia - tego też sobie życzymy w tej wyprawie). Ludzie zanoszą tam zdjęcia i odlewy kończyn, jako świadectwa wysłuchanych modlitw, cudów. Zaś spacer wieczorkiem do fortu i kościołka położonego zaraz przy morzu. Taki spokojny zakątek dla brazylijskich “lowelasów” ;)…
Przy okazji Zatoka Wszystkich Świętych, nad którą leży Salwador jest przepiękna i nie dziwota, że tu właśnie Portugalczycy założyli miasto. W każdym strategicznym miejscu jest fort. Do tej pory zaliczyliśmy chyba cztery z nich.
18.02.08 (pon.)
SALVADOR. Martha
Pelourinho. Muzeum Sztuki Sakralnej - jedno z najbogatszych w Ameryce Południowej. Faktycznie warto. Mieści się w klasztorze Św. Teresy. Ciekawe były popiersia świętych z otworami na relikwie, a także postaci świętych używane na procesjach ubierane w stroje, z “mobilnymi” rękoma. W bibliotece klasztoru (!) znaleźliśmy ciekawy album ze zdjęciami z candomble: kroili koguty, kozły, świnie i pryskali się ich krwią i pierzem koguta… Po południu przeprowadzka do Marthy.
19.02.2008 (wt.)
SALVADOR
Ponowna wizyta na Pelourinho, które zawsze nas czymś zaskakuje!
Informacja o wymianie pieniędzy: na lotnisku są bankomaty “międzynarodowe” - prowizja 8 BRL. Kurs oficjalny w kantorach ok. 1,64 BRL za 1 USD. Z naszego doświadczenia lepiej wymieniać pieniądze na Pelourinho w sklepikach - lepszy kurs ok. 1, 70 BRL.
Są kłopoty z akceptacja kart płatniczych VISA Elektron i nawet VISA Classic, wiec lepiej jak zawsze się zaopatrzyć w nieco dewiz i różne rodzaje kart (problem przy płatności za bilety lotnicze Webjet).
Na Pelourinho zwiedziliśmy Trzeci Zakon Św. Franciszka z bajecznymi portugalskimi biało-niebieskimi kaflami (”azulejos”) oraz muzeum. Musieliśmy wrócić do “Centro Historico”, ponieważ poprzednim razem nie braliśmy aparatu, a jest co fotografować: kolorowe, urokliwe kamieniczki, sypiące się, ale pełne wdzięku kościoły i przede wszystkim ludziska, bądź lepiej rzec postaci, bo pewnie każda z nich ma ciekawą historię do opowiedzenia (nieco się jeszcze krępujemy)…
Na placu Terreiro de Jesus można obejrzeć capoeira (jeśli ma się dość cierpliwości, bo długo czasem każą na siebie czekać). Przez znawców oceniane dwuznacznie, choć jak dla mnie bomba! Ogólnie Murzaje super się ruszają, są dobrze zbudowani (w większości) i sprawni jak 150! Zajrzeliśmy do jednego z najstarszych klasztorów Karmelickich obecnie przerobionego na niezgorszy hotel… Niby burżujstwo, ale na chwilkę można by się zatrzymać ;)! Zachwalane Muzeum Afro-brazylijskie nie powaliło nas na kolana. Jest dość małe, do ręki dostaje się ksero z opisami po angielsku w koszulkach, ekspozycja uboga… Ciekawe są jednak opisy bóstw Orixa - jedno nawet nosi imię Ewa!
Wieczorem Elisabeth zaprosiła nas na trzy wystawy w jednej galerii. Najbardziej jednak ciekawe było oglądanie bohemy salwadorskiej. Kulinarny przysmak - shake goiaba: zamrożone owoce wraz z woda (mlekiem) potraktować mikserem i dodać cukru - mniam!
20.02.2008 (śr.)
SALVADOR
Dziś mieliśmy super śniadanko w towarzystwie przeuroczej Elizabeth. Trochę się przeliczyliśmy, że plaża będzie blisko i po długim marszu ostatecznie wzięliśmy autobus, który zahaczając o punkt naszego wyjścia dowiózł nas na plażę Barra. Słońce jest tutaj bardzo ostre (polecamy na dzień dobry filtr 50). Po plaży krąży mnóstwo sprzedawców różności: od napojów, przez lody, do materiałów i wisiorków. W przerwie niektórzy grają sobie np. w piłkę zostawiając kram na później :).
http://pl.youtube.com/watch?v=9-bdZjbHV8g
21.02.2008 (czw.)
Salvador. Elizabeth.
Kupiliśmy bilety na samolot do POA (Porto Alegre) 758 BRL/2os linii Webjet. Samolot miał wylecieć o 16.30. Zaś był przesunięty na 18, zaś na 18.30, a jeszcze później na 20.00.
Okazało się, że mamy międzylądowania w Rio i Kurytybie = byliśmy tam ;)!