15.02.08 (pt.)
CACHOEIRA. Namiot 10 BRL/os.
Jesteśmy w Cachoeira. Dziś mamy spokojny dzień. Postanowiliśmy zostać tu nieco dłużej, ponieważ jest baaardzo przyjemnie: nie jest aż tak gorąco jak nad morzem, nasza skóra po pierwszym zejściu - “kameleony” - wraca do normy, mamy piękny nocleg w ślicznym ośrodku z 25m basenem, mniejszymi dwoma dla ochłody, super patio, gdzie sobie robimy jedzonko i to wszystko całkiem niedrogo!
Ten camping jest bajeczny: mamy do dyspozycji basen 25m, 2 małe baseniki, prysznice, toalety, darmowe mango (po portugalsku “manga” - nie mylić z kreskówkami), które rośnie nam nad głową :). Samo miasteczko jest urocze - spokojne, położone nad szeroką rzeką (po przeciwnej stronie Sao Felix), staromodne, z mnóstwem starych sprzętów (np. fotele fryzjerskie maja chyba z 50 lat, jak krzesło dentystyczne mojego Taty ;)), osiołki i konie biegają po ulicach. Obejrzeliśmy ratusz (nie warto) i konwent Karmelitów (hotel) - bardzo uroczy. Wszystkie do tej pory widziane klasztory mają w środku plac z krużgankami (chyba po to, by słońce z zenitu nie dawało po czaszce).